Transkrypcja podcastu
[00:00:06.230] – Osoba mówiąca 1
Cześć! Z tej strony Marcin Atamańczuk
[00:00:08.840] – Osoba mówiąca 2
I Przemysław Szymczuk
[00:00:10.490] – Osoba mówiąca 1
A to jest kanał Nabici w SEO. I dzisiaj porozmawiamy sobie o windykacji, o należnościach, o dłużnikach. Zapraszamy.
[00:00:19.580] – Osoba mówiąca 2
Zastanówmy się na początek, czy problemy płynnościowe to dzisiaj naprawdę tylko problem patologii biznesowej, czy każdej firmy na rynku. Jak sądzisz?
[00:00:34.730] – Osoba mówiąca 1
Znaczy myślę, że problem płynnościowy dotknął każdej firmy, w zależności od tego na jakim etapie była. I jest to standard rynkowy, że pewne firmy w pewnych okolicznościach, w pewnym czasie borykają się ze stratą płynności i nie regulują chwilowo swoich zobowiązań wobec partnerów zewnętrznych, albo nie regulują ich w sposób trwały. Czyli przestają w ogóle płacić, albo odsuwają płatność na jakiś tam czas nieokreślony do przodu. Ja się nie spotkałem jeszcze z firmą, która by powiedziała: „ja nigdy tego nie zrobiłam, albo nie zrobiłem”, bo po prostu czasami była taka sytuacja.
[00:01:19.860] – Osoba mówiąca 2
Albo ja tego się nie boję, nie?
[00:01:21.900] – Osoba mówiąca 1
Tak czy inaczej traktuję to jako standard. W sensie, że tak po prostu robią inne firmy. No to jeżeli mi to się przydarzy, no to będę tak samo do tego podchodzić, czyli też nie zapłacę.
[00:01:37.800] – Osoba mówiąca 2
Dobra, zastanówmy się w takim razie, bo ja się absolutnie z tym zgadzam. To jest problem powszechny, dotyczący każdej firmy, bez względu na intencje. To skoro to dotyczy każdej firmy, to jaki jest tego powód, że każda firma może, jeżeli nie miała, to może w przyszłości mieć problemy płynnościowe? Nie wywiązać się względem swoich kontrahentów, pracowników, względem kogokolwiek? Względem kogo ma jakieś zobowiązania.
[00:02:07.420] – Osoba mówiąca 1
Znaczy biznes sam w sobie to nie jest gra komputerowa. W sensie to nie jest jakiś system, który Ci da pieniądze z nieba, nie? W sensie w biznesie albo te pieniądze zarobisz, albo te pieniądze ukradniesz. Już nie będziemy wchodzić w szczegóły, tak?
[00:02:27.850] – Osoba mówiąca 2
To już nie będzie biznes, tylko kradzież.
[00:02:29.620] – Osoba mówiąca 1
To już jest kradzież. No ale powiedzmy, musisz te pieniądze zarobić.
[00:02:33.850] – Osoba mówiąca 2
No i teraz skupmy się na biznesach, tak?
[00:02:35.680] – Osoba mówiąca 1
Okej. Jeżeli nieumiejętnie zarządzasz tymi pieniędzmi czy nieumiejętnie zarządzasz tym biznesem, to w pewnym momencie wpadasz w tarapaty pod tytułem Twoje koszty przewyższają Twoje przychody. I pół biedy, jeżeli to jest tylko jednorazowy problem, ale często jest to taka tendencja, która się utrzymuje długi czas i albo ona, tak jak mówiliśmy, wchodzi w krew, czyli cały czas opóźniamy i praktycznie jesteśmy tym płatnikiem, który ma w nosie te terminy, które gdzieś tam druga strona narzuca. No albo doprowadza to do tego, że w pewnym momencie ta płynność już jest tak zaburzona, że nie jesteś w stanie realizować swoich zobowiązań i musisz ogłosić bankructwo, bo Cię zmusza po prostu do tego już brak możliwości.
[00:03:34.200] – Osoba mówiąca 2
No już z tym bankructwem się też nie zapędzajmy, bo przecież zobowiązania trzeba płacić swoje i bankructwo jest po prostu jakąś tam formą legalnego uniknięcia zobowiązań.
[00:03:45.570] – Osoba mówiąca 1
Chodziło mi o to, że nie uciekasz przed wierzycielami, bo to nie o to chodzi, tylko po prostu no już kończą Ci się tak naprawdę narzędzia. Nie wiem, zapożyczyłeś się u znajomych, poszedłeś do banków, nie wiem, chwilówki wziąłeś, cokolwiek, co potrafiło gdzieś tam w głowie się narodzić i to zrealizowałeś, nie?
[00:04:07.780] – Osoba mówiąca 2
Popatrz, dobrze powiedziałeś, że to jest kwestia nieumiejętnego zarządzania zasobami przez przedsiębiorcę. Ale to nie jest tylko i wyłącznie kwestia tego. Gdyby to była tylko kwestia nieumiejętnego zarządzania zasobami, to byłoby pół biedy. Ale przecież co, jeżeli ja racjonalnie zarządzam, a mi po prostu partnerzy, kontrahenci nie zapłacą? Czy to jest moje nieumiejętne zarządzanie?
[00:04:31.300] – Osoba mówiąca 1
Znaczy wiesz, tak naprawdę nie masz kontroli nad całym rynkiem. Masz kontrolę tylko nad tym, co Ty zrobisz. Tak samo jak w życiu, wszystko zależy od Ciebie. A jeżeli będziesz skupiać swoją uwagę czy swoje działania uzależniać od drugiej strony, no to sorry winnetou, ale nigdy tak nie będzie, że magicznie zrobią to co chcesz. Kiedyś trafisz na sposobność, która Ci powie, że jednak nie masz kontroli nad wszystkim.
[00:05:01.640] – Osoba mówiąca 2
Właśnie do tego dążę. Nie mamy kontroli nad tym, czy inni nam zapłacą. Nie mamy kontroli nad wieloma rzeczami. Nad rynkiem w zasadzie, nie? Czyli jednym słowem, z racji tego, że nie tylko moje nieumiejętne zarządzanie zasobami, ale też jakieś nieumiejętne zarządzanie zasobami naszych partnerów też wpływa na problemy płynnościowe. Oczywiście tutaj jeszcze nie tylko nieumiejętne zarządzanie, bo żyjemy oczywiście w świecie pieniądza fiducjarnego, gdzie pieniądz jest emitowany, że tak powiem, z długu na wiarę i to wcale nie ułatwia problemu, tak? Bo popatrz, zauważ, że nawet z dekady na dekadę mamy coraz więcej pieniędzy w portfelu. Jak była denominacja to pewnie przeciętny Polak miał w portfelu, nie wiem, 50 zł. Dzisiaj przeciętny Polak pewnie ma w portfelu, nie wiem, 100 zł, 200 zł. Może przesadziłem. Może przeciętny Polak przed denominacją miał około 25 zł, nie wiem. Ale chodzi o to, że nawet widzimy, że chleb coraz więcej kosztuje. A więc to samo wymusza od nas posiadanie coraz więcej pieniędzy. Ale to nie sprawia, że mamy coraz mniej zobowiązań, coraz mniej problemów finansowych, tylko wręcz w drugą stronę.
[00:06:20.060] – Osoba mówiąca 2
Mamy coraz większe problemy finansowe, płynnościowe, bo taka jest natura tego pieniądza. W związku z czym wiedząc to, że taka jest natura pieniądza i wiedząc to, że trzeba do tego dołożyć jeszcze niedoskonałość ludzką, trzeba się liczyć w biznesie. Z tym, że każdy może nam nie zapłacić, tak i my też możemy mieć problemy płynnościowe. I teraz pytanie kluczowe jest takie, jak do tego się przygotujemy. Czy prowadząc firmę będziemy wychodzić z optymistycznego założenia, że każdy nam zapłaci, czy wręcz budując firmę będziemy na każdym kroku przygotowani na to, że inni mogą nam nie zapłacić? To jest rzecz, którą możemy zrobić. Po drugie możemy dobierając kontrahentów, partnerów biznesowych albo dobrać osoby, które też mają takie samo podejście, czyli są gotowe na to, że ktoś im nie zapłaci, tak? I uwzględniają to w swoich modelach finansowych, strategii finansowej albo życzeniowo oczekują, liczą na to, że każdy im zapłaci. I teraz popatrzmy. Z problemów płynnościowych można wyjść na dwa sposoby. Możemy albo próbować od siebie wzajemnie wyszarpać pieniądze, tylko z pustego i Salomon nie naleje. Jeżeli ja nie mam pieniędzy, to nie wyszarpiesz ode mnie nic, a tylko popsujemy swoje relacje.
[00:07:46.340] – Osoba mówiąca 1
Chyba, że będziesz tak uparty, że w tej kolejce dłużników będziesz zawsze się gdzieś tam przepychać na sam początek. Ale to i tak Ci nie gwarantuje tego, że zostaniesz spłacony.
[00:07:58.320] – Osoba mówiąca 2
Ale inaczej to nie gwarantuje tego, że wszyscy zostaną spłaceni. Że wszyscy rozwiążą swój problem. Co najwyżej ja mogę rozwiązać, bo wyląduję na samą górę kolejki.
[00:08:08.310] – Osoba mówiąca 1
Tak, będziesz tak uprzykrzać życie drugiej stronie, że jakby to powiedzieć, w jego hierarchii, jeżeli on oczywiście się poczuwa do tego i ma takie możliwości, żeby Cię spłacić, no to będziesz w jego hierarchii pierwszy.
[00:08:23.670] – Osoba mówiąca 2
Tak, ale popatrzmy, po co stworzyliśmy rynek. Rynku nie stworzyliśmy po to, żeby jednostka zaspokajała swoje potrzeby, tylko żeby wszystkie jednostki zaspokajały swoje potrzeby. A więc rozwiązanie, które sprawi, że jednostki wybrane zaspokoją potrzeby kosztem drugich, nie jest rozwiązaniem systemowym, promowanym przez rynek. Rynek dąży do korzyści całego rynku, wszystkich uczestników, w związku z czym widzimy, że tą drogą nie dojdziemy do uwolnienia wszystkich z problemów płynnościowych. Ale zobaczmy teraz w drugą stronę. Jeżeli w obliczu problemów płynnościowych każdy byłby w stanie zrezygnować ze swoich roszczeń finansowych, ze swoich zobowiązań, to wtedy mielibyśmy szansę wyjść z problemów płynnościowych. Oczywiście skończyłoby się na tym, że emitent pieniądza musiałby się pogodzić z utratą renty emisyjnej, bo w końcu te wszystkie umorzenia dojdą gdzieś do banku lub do któregoś z emitentów pieniądza do banków, a przez banki do banku centralnego. Ale jeżeli nawet te instytucje w takim obliczu będą gotowe ot tak zrezygnować ze swojej renty emisyjnej, to przecież problemy płynnościowe nie wpływają na ilość dóbr na rynku, tak? Na to, że ile jest bochenków chleba i tak dalej w danym momencie. W związku z czym i tak dóbr dla każdego wystarczy i niewiele w gospodarce się zmieni.
[00:09:53.400] – Osoba mówiąca 1
No ale to co mówisz, to jest tak, że Ty jesteś przygotowany na ten scenariusz, bo Ty sobie go już jakby to powiedzieć, obmyśliłeś. Ty się zabezpieczyłeś. Ty ustawiłeś tak firmę, żeby właśnie ten brak płatności nie rozwalił Ciebie. Czyli albo zdywersyfikowałeś portfel klientów, albo odłożyłeś poduszkę finansową, albo masz jeszcze inne narzędzia, które Ci pozwalają na przetrwanie, pomimo tego, że nie dochodzisz swoich roszczeń tak jakby do tego dłużnika. No ale to jest Twoja perspektywa. A teraz, jeżeli ktoś jest po drugiej stronie i w ogóle nie jest do tego przygotowany, to moim zdaniem wchodzi tutaj mechanizm tak zwanego gadziego mózgu, który mówi: moja firma jest zagrożona, ergo ja jestem zagrożony, moja rodzina jest zagrożona, nie wiem, moi pracownicy i tak dalej, jeżeli ktoś tam jeszcze myśli tak dalekosiężnie. Ale mówimy, że ja jestem zagrożony i dlaczego ja mam ponosić jakieś konsekwencje? Nieważne, czy sobie sam te konsekwencje zgotowałem, czy tak jest rynek skonstruowany, skoro mi to zagraża jako jednostce. I stąd pytanie moje, że to, co powiedziałeś, ja się mogę z tym zgodzić, ale mogę mieć wątpliwość do tego, że nie będąc przygotowanym, działasz w tak zwanym stuporze, czyli albo zaczniesz uciekać, albo walczyć, tak? I często to jest taki mechanizm, który jest mechanizmem obronnym i naturalnym.
[00:11:37.840] – Osoba mówiąca 2
Dokładnie. Tylko prawda jest taka, że na nieprzygotowanego sukces nie czeka, prawda? W związku z czym popatrz, mamy na rynku coraz większy problem na wyróżnienie się. Wiele firm wręcz nie umie się wyróżnić, nie umie pokazać co robi inaczej, jaką potrzebę zaspokaja, której nie zaspokaja ktoś inny na tym samym rynku, na którym funkcjonuje, prawda? Ludzie działają bardzo podobnie. A przecież gotowość do takiego podejścia, zorganizowanie firmy, żeby właśnie mieć tę poduszkę finansową odpowiadającą wielkości zobowiązań, które my zaciągamy i przygotowanie firmy na to, że ktoś nam może nie zapłacić. Aczkolwiek zauważ nawet, że tutaj to jest mniej kuriozalny sposób myślenia niż może się wydawać. Bo jeżeli ktoś nam nie płaci, to prawda jest taka, że bez względu na to czy jesteśmy przygotowani czy nie, czy umorzymy zobowiązanie czy nie, to i tak tych pieniędzy nie mamy na koncie. I tak tych pieniędzy nie mamy.
[00:12:46.260] – Osoba mówiąca 1
Nie mamy ich dzisiaj. Ale łudzimy się, że będziemy mieć je w przyszłości, tak? I do tego, nie wiem, zaciągamy aparat państwowy, idziemy do sądu, staramy się postawić na swoim, że mamy rację, a później jeszcze komornik musi ściągnąć nasze zobowiązania.
[00:13:08.580] – Osoba mówiąca 2
Aparat sądowy odciągnie tylko naszego kontrahenta od biznesu, odciągnie jego uwagę od zarabiania pieniędzy i przysporzy mu jeszcze więcej problemów, które sprawią, że jeszcze trudniej mu będzie spłacić nasze zobowiązania. A więc ta droga jest totalnie bez sensu. Dużo łatwiej jest, w dużo lepszej się jest sytuacji, gdy ludzie nam nie zapłacą. Lepiej jest być w sytuacji, gdy jesteśmy przygotowani na to, że nam nie zapłacą. Czyli tak jak wspomniałeś mamy tę poduszkę finansową na zobowiązania, które na bieżąco zaciągamy. I w takiej sytuacji, jeżeli nie dostajemy naszych pieniędzy od naszych kontrahentów, no to regulujemy bieżące zobowiązania z naszej poduszki. Jak poduszka finansowa osiąga poziom ostrzegawczy, przekracza poziom, dobija, może nie przekracza, ale dobija do poziomu ostrzegawczego, to jest dla nas sygnał, że my musimy zamknąć naszą, powiedzmy, albo ograniczyć naszą działalność, zredukować własne zobowiązania, bo coś na rynku się zmieniło takiego, że rynek nie jest gotowy nam regulować już tych zobowiązań, a więc my też nie powinniśmy zaciągać względem innych tych zobowiązań i wyhamować nasz biznes. I prawda jest taka, że z drugiej strony jeżeli druga strona transakcji, jeżeli taki kontrahent niepłacący będzie naprawdę umiał docenić tą wartość, którą mu damy w ten sposób poprzez gotowość do umorzenia zobowiązania. To w sytuacji, gdy odbije się od dna, poprawi się jego kondycja finansowa, a jest duża szansa, że się poprawi, bo wręcz my mu pomagamy wyjść z tych problemów finansowych, to jest duża szansa, że poprosi o wystawienie zaległych zobowiązań, tak z jakąś nawiązką, odwdzięczając się nam w ten sposób. Oczywiście nie możemy na to liczyć, że tak będzie, ale ja tylko wskazuję na jedną rzecz, że takie podejście w bardzo konkurencyjnym biznesie jest swoistą przewagą konkurencyjną. Bo jaką ma wartość dodaną? W ten sposób dajemy przedsiębiorcom, kontrahentom współpracującym z nami bezpieczeństwo tego, że w obliczu problemów płynnościowych my nie eskalujemy tych problemów płynnościowych jeszcze bardziej, a wręcz im je ograniczymy, ułatwiając im wyjście z tych problemów. Pytanie czy taką wartość w ogóle da się wycenić?
[00:15:55.910] – Osoba mówiąca 1
Jeżeli takie podejście miałby każdy partner biznesowy, no to rzeczywiście w tym momencie sytuacja takiego podmiotu, który wpadł w problemy płynnościowe, no, jest idealna, bo jest szansa, że nie mając właśnie nad sobą jakiegoś tam zobowiązania i nie tracąc energii na to, żeby się obronić przed jakimś tam atakiem, jak to już nazwę „po swoje”, no to będzie w stanie jakoś racjonalnie może działać albo, nie wiem, poprawić swoje działania na rynku.
[00:16:34.430] – Osoba mówiąca 2
Zadam jeszcze jedno pytanie w takim razie – a kto decyduje, jakich mamy kontrahentów?
[00:16:40.290] – Osoba mówiąca 1
No inaczej. Ty sobie wybierasz kontrahentów, więc de facto nikt Cię nie zmusza do tego, że masz zawrzeć umowę z firmą A Y Z. No Ty jesteś jakby to powiedzieć, wybór stoi po Twojej stronie i konsekwencje wyboru stoją też po Twojej stronie. Ale ja jeszcze wrzucę jeden taki kamyk, bo to wszystko może fajnie wyglądać. Ale ja też słyszałem, bo to nie jest mój punkt widzenia, ale z takim punktem widzenia gdzieś tam się spotkałem, że ok, jeżeli tak działasz, jeżeli to jest Twoja przewaga konkurencyjna, no to co w sytuacji, kiedy trafisz na firmy, które będą tylko i wyłącznie z tego korzystać, czyli będziesz miał takich kontrahentów, którzy to Ciebie wydrenują z tej Twojej poduszki, którzy Ciebie, jakby to powiedzieć, prowadzą na dno, bo po prostu każdy będzie brać, brać, brać, bo będzie wiedział, że po drugiej stronie ma słabą jednostkę, która po prostu się podkłada, żeby to już obrazowo tak nakreślić. No i teraz pytanie czy to są takie obawy na zasadzie: kurczę, coś mi to zrobiło w moim światopoglądzie i ja muszę to negować i wymyślać jakieś niestworzone sytuacje, które może w ogóle się nie zmaterializują na rynku, czy rzeczywiście jest się czego obawiać, w tym przypadku, że trafimy po prostu na firmę czy firmy, które będą naszą tę przewagę, o której mówiliśmy, czyli nasze nastawienie do przeterminowanych faktur będą wykorzystywać?
[00:18:21.550] – Osoba mówiąca 2
No dobrze, no to żeby odpowiedzieć na to pytanie, czy powinniśmy się bać takich kontrahentów, odpowiedzmy sobie na pytanie, w jaki sposób dobieramy klientów? Z którymi kontrahentami funkcjonujemy, współpracujemy? Mianowicie współpracujemy z drugim człowiekiem. Po co? Po to, żeby osiągnąć obopólną korzyść. Czyli ja chcę osiągnąć swój zysk, a Ty masz osiągnąć swój zysk, prawda? To jeżeli my razem współpracujemy, to ja mierzę rentowność mojej współpracy z Tobą, a Ty mierzysz rentowność Twojej współpracy ze mną, prawda? Jeżeli ja przestaję Ci płacić, a Twoje koszty związane z tą współpracą się nie zmieniają, to co się dzieje z rentownością takiej współpracy?
[00:19:20.170] – Osoba mówiąca 1
No dąży do zera. Nie masz pieniędzy, zaczyna spadać.
[00:19:25.210] – Osoba mówiąca 2
Tak. Zaczyna spadać. Jeżeli masz zapełnione całe moce przerobowe swojej firmy, tak? Czyli ponosisz jakieś comiesięczne nakłady operacyjne, żeby firma mogła funkcjonować, prawda? Jeżeli masz zapełnione całe moce przerobowe swojej firmy i chce do Ciebie dołączyć, podjąć współpracę z Tobą kolejna firma, kolejny klient, to w pierwszej kolejności, żeby przyjąć tego klienta do siebie, móc podjąć z nim współpracę, musisz zrezygnować ze współpracy z kimś innym. No bo masz ograniczone moce przerobowe, tak? A uważasz, że nie stać Ciebie obecnie na zwiększanie mocy przerobowych.
[00:20:08.640] – Osoba mówiąca 1
Moim zdaniem to jest idealna sytuacja, jeżeli jesteś po pierwsze świadomy tego, ile masz mocy przerobowych i jak te moce przerobowe wykorzystałeś. Bo, jakby to powiedzieć, no z latarką szukać tych firm, które właśnie tak podchodzą do mierzenia swoich zasobów. To moim zdaniem jest trochę szukanie igły w stogu siana, czyli no dobra, mam, dziesięciu ludzi, oni mają, nie wiem, 160 godzin każdy tam swojego etatu, robią jakieś tam rzeczy. Ale powiedz mi, który biznes tak dokładnie mierzy zapełnienie swoich mocy przerobowych i tego, ile jeszcze może przyjąć na pokład klientów, żeby się to nie odbiło na przykład na jakości firmy? Bo to wcale nie jest takie naturalne. I ja Ci od razu powiem, że masa firm ma z tym problem, bo Ty powiedziałeś, że okej, już nie biorę więcej, ale nie ma takich firm. Firmy biorą klientów do momentu, jeżeli oczywiście mają takie parcie na swoje usługi, do momentu takiego, kiedy ich jakość spada już do takiego poziomu, że zaczynają się problemy pod tytułem niezadowolony klient, tak? Nie dotrzymywane terminy…
[00:21:28.420] – Osoba mówiąca 2
Poczekaj. Poruszyłeś tutaj taki fajny temat o jakości, ale czy jako klient biznesu oczekujesz, że jakość będzie fluktuować wraz z obciążeniem tego biznesu? Czy raczej kupujesz, podejmujesz współpracę oczekując stałej jakości?
[00:21:43.600] – Osoba mówiąca 1
W usługach jest to ciężkie do zrobienia, bo usługi mają to do siebie, że jak jest linia produkcyjna, nie wiem, smartfona, to zazwyczaj ta linia produkcyjna produkuje takiego samego smartfona. No oczywiście jakiś tam, nie wiem, odsetek produkcji może być wadliwy, ale co do zasady będzie to powtarzalność, bo po to jest linia produkcyjna.
[00:22:07.780] – Osoba mówiąca 2
Zobacz, że nawet linia produkcyjna produkująca smartfony, to nie jest linia usługowa. Jedna osoba świadczy usługę wkręcenia dwóch śrubek, inna osoba świadczy usługę wklejenia ekranu. Inna osoba świadczy usługę zlutowania.
[00:22:25.270] – Osoba mówiąca 1
Czy robią to roboty? No tak, ale jest to podzielone na etapy, tak?
[00:22:30.770] – Osoba mówiąca 2
No tak, ale to są też usługi i oczywiście też można powiedzieć, czy dobra linia produkcyjna to jest taka, która jeżeli ma więcej zamówienia na smartfony, to wkleja ekrany krzywo, lutuje podzespoły niedbale i tak dalej. No nie. Jednak klient kupując nawet tego smartfona oczekuje stałej, niezmiennej jakości.
[00:22:54.410] – Osoba mówiąca 1
Tak, ale linia produkcyjna ma narzędzia czy nie wiem, ma technologię, która pozwoli trzymać tą jakość.
[00:23:04.550] – Osoba mówiąca 2
No, a firma nie ma narzędzi i technologii? Przecież czym jest sama w sobie firma? Firma jest to system organizacji pracy.
[00:23:11.420] – Osoba mówiąca 1
Może i ma i na pewno ma, ale czy jej w ogóle używa? Czy tych narzędzi używa? Czy w ogóle te narzędzia istnieją w firmie? Ja jestem jednak przekonany, że w większości firm usługowych jest to tak naprawdę mierzenie na oko i dopiero wtedy, kiedy ta jakość spada, to jest taka czerwona lampka, nie wiem, dla zarządzającego, że mówi mu to więcej klientów już nie przyjmiemy, bo jak przyjmiemy, to w ogóle inni stracą jeszcze bardziej. Będziemy mieć problemy.
[00:23:42.450] – Osoba mówiąca 2
Chcesz mi powiedzieć, że większość przedsiębiorców na rynku usługowym działa gorzej, zarządza zasobami gorzej niż ich pracownicy? Bo przecież pracownicy w wielu, praktycznie we wszystkich firmach nie mają problemu z obliczeniem rentowności w swojej relacji z pracodawcą, wie ile zarabia, wie ile czasu poświęca. Jeżeli podzielimy nasze dochody przez czas poświęcany, znamy rentowność i jesteśmy w stanie bez problemu porównać, czy nam się bardziej opłaca pracować w obecnej firmie, czy zmienić na firmę jakąś inną, która oferuje inną stawkę za jakąś tam ilość czasu, którą musimy jej oddać. Pracownicy nie mają z tym problemu. To pokazuje, że raczej ludzie sobie już od wieków z tym radzą. Ja bym tak nisko nie oceniał tych przedsiębiorców. Przedsiębiorcy jednak też ryzykują swoimi pieniędzmi, mają głowę na karku.
[00:24:44.170] – Osoba mówiąca 1
Tylko ja mówię o pewnej skali. Ja mówię o pewnej skali, bo dla małego biznesu, kiedy tych klientów jest jeszcze w miarę, powiedzmy, mało i stabilnie przychodzą, czyli tak naprawdę gdzieś jest ten rozwój organiczny, to jest to, powiedzmy, jakoś tam zarządzalne. Ale największy problem mają te firmy, które mają tak zwaną klęskę urodzaju, czyli w bardzo krótkim terminie pojawia się bardzo dużo klientów, czyli jest duży popyt na daną usługę. I w tym momencie taki przedsiębiorca zamiast właśnie trochę się zastanowić, czy jest w stanie obsłużyć z zadowalającą jakością czy powtarzalną jakością. Takiego klienta to w ogóle sobie tym głowy nie zawraca w tym w tej perspektywie krótkoterminowej, czyli od razu jak ktoś przychodzi do firmy, po prostu bierze ile wlezie, a dopiero później zastanawia się, jak to rozładować. Oczywiście to jest trochę przerysowane z mojej strony.
[00:25:47.610] – Osoba mówiąca 2
Znowu wchodzimy troszeczkę na inne pole. Teraz dlaczego tak robią? Czy przedsiębiorcy tak bardzo chcą pomóc tak wielkiej ilości osób, że w końcu przestają być w stanie pomóc komukolwiek? Czy tak bardzo są skupieni na swoich zyskach, że zaczynają w nosie mieć wartość dodaną dla swoich klientów?
[00:26:14.820] – Osoba mówiąca 1
No często. Często tu chodzi o szybki zarobek, większy zarobek i wtedy dochodzi do głosu tzw. egoizm, czyli skupianie się właśnie na tym, żeby temu przedsiębiorcy, który właśnie ma tę klęskę urodzaju, było dobrze, a niekoniecznie klientom. I to już nie tyle chodzi o jakość, co też inne aspekty współpracy, bo jakoś to jest. Jeden miernik tego, czy moja usługa nie tyle rozwiązuje Twój problem, co rozwiązuje go w sposób dobry, tak? W sensie w sposób taki, który Ciebie zadowala, który jest powtarzalny, który w większości przypadków jednak ten problem Twój rozwiąże. No bo nie chodzi o to, że Ty masz jakiś problem. Usługa ten problem ma rozwiązać. Nie wiem, podpisujemy jakąś współpracę. Ja robię swoje jako specjalista, ale tak naprawdę Ty nie dostajesz tego, co ta usługa Ci obiecywała, bo ileś procent oczywiście będzie miał wynik, ale skuteczna większość będzie miała jednak tylko i wyłącznie robioną usługę bez rozwiązywania swojego problemu.
[00:27:34.160] – Osoba mówiąca 2
Dobra, a teraz wejdźmy w buty naszych klientów. Czego woleliby nasi klienci? Właśnie firm, które w obliczu popytu biorą coraz więcej klientów i obniżają jakość, czy raczej oczekują tego, że jakość będą utrzymywać niezmienną, a co najwyżej będą regulować ceną?
[00:28:06.830] – Osoba mówiąca 1
Zawsze to jest to, czego nie widać. Ja przychodząc do firmy, która oferuje mi jakieś usługi rozwiązujące mój problem, zazwyczaj nie wiem jaka jest struktura tej firmy. Nie wiem ile klientów mają. Nie wiem jakie mają wewnętrzne procesy zarządzania tą pracą.
[00:28:24.150] – Osoba mówiąca 2
Nie musisz tego wiedzieć.
[00:28:25.380] – Osoba mówiąca 1
No nie muszę tak, bo inaczej jak mam się z tego doktoryzować, to to bym się zmęczył już samym.
[00:28:30.990] – Osoba mówiąca 2
No dobra, a co musisz wiedzieć, żeby podjąć współpracę?
[00:28:34.320] – Osoba mówiąca 1
Dla mnie jako odbiorcy usługi rozwiązującej mój problem jest kwestia tego, czy w większości przypadków problem będzie rozwiązany. To znaczy, że ja w statystyce będę się mieścić. Czyli oczywiście jakiś tam procent może firmie nie wyjść. No bo tak jak idziesz do fryzjera, no nie zawsze jesteś zadowolony.
[00:28:54.900] – Osoba mówiąca 2
Czekaj, czekaj, czekaj, bo ja tego nie rozumiem. Od swoich kontrahentów, którzy mają rozwiązać Twój problem, oczekujesz tego, że będziesz się mieścił w statystyce? Wytłumaczmy o co chodzi.
[00:29:06.840] – Osoba mówiąca 1
Chodzi mi o to, że jeżeli mamy nie wiem, 100 firm tak i 100 firm rozwiązuje dany problem. Nie wiem czy to jest pozycjonowanie czy cokolwiek innego, to 99% tych firm otrzyma to po co przyszło.
[00:29:23.500] – Osoba mówiąca 2
A tylko my nie mówimy o usługodawcy tylko usługobiorcy, czyli mówimy o kliencie. Czego oczekuje klient od firmy, z którą współpracuje?
[00:29:32.800] – Osoba mówiąca 1
Rozwiązania swojego problemu.
[00:29:36.340] – Osoba mówiąca 2
Dokładnie.
[00:29:37.150] – Osoba mówiąca 1
Ja mam jakiś problem. Przychodzę do firmy po to, żeby ta firma za mnie to rozwiązała, bo albo ja nie wiem, jak ten problem rozwiązać, albo ja nie chcę przeznaczać moich zasobów na rozwiązanie tego problemu, bo wiem, że moją energię i moje finanse, mój czas przeznaczając na realizację moich działań biznesowych, przyniesie mi to większe korzyści. Więc po prostu wolę delegować w podziale pracy tą część, która nie jest moim core’owym biznesem.
[00:30:08.260] – Osoba mówiąca 2
Ok, i teraz zastanówmy się, jak na Twoje decyzje co do współpracy z taką firmą wpłynie sytuacja, gdy pod wpływem rosnącego popytu tej firmy, czyli jeżeli ta firma będzie miała coraz więcej klientów, zacznie obniżać Ci jakość i w końcu doprowadzi jakość do poziomu nieakceptowalnego przez Ciebie? Jak to wpłynie na Twoją relację z taką firmą?
[00:30:38.680] – Osoba mówiąca 1
Moja relacja się popsuje i będę starał się z tej relacji uciec.
[00:30:44.260] – Osoba mówiąca 2
Dokładnie. Czyli firma, która odpowiadając na popyt rynkowy zaczyna obniżać jakość, nie robi nic innego jak długofalowo obniża popyt rynkowy. Czyli sama sobie szkodzi.
[00:31:03.190] – Osoba mówiąca 1
W pewnym momencie będzie tych firm tyle, że po prostu zaczną masowe opuszczanie statku.
[00:31:13.210] – Osoba mówiąca 2
Znaczy tych klientów tyle niezadowolonych.
[00:31:15.820] – Osoba mówiąca 1
Tak niezadowolonych, bo zaczną masowo opuszczać.
[00:31:17.110] – Osoba mówiąca 2
Czyli widzimy, że reagowanie na wzrost popytu obniżaniem jakości jest drogą donikąd, tak? Firmy na pewno nie zbudujemy, bo nie da się zbudować solidnej, rzetelnej firmy, gdzie właśnie jedyne co robimy w obliczu wzrostu popytu, to coraz bardziej rozczarowujemy swoich klientów, obniżając im jakość i w sumie doprowadzając ich do niezadowolenia, utraty reputacji naszej marki, naszej firmy i odejścia klientów. Widzimy więc, że jeżeli rośnie popyt na nasze usługi, a my zaczniemy obniżać jakość, to będzie to droga donikąd. W związku z czym logiczniejsze jest, że w takiej sytuacji powinniśmy raczej podnosić cenę, tak? Czyli jeżeli rośnie popyt na nas, rośnie popyt na nasze usługi, to nie powinniśmy go bojkotować i hamować, tylko powinniśmy dostosować popyt do naszych mocy przerobowych, czyli podnieść cenę do czasu, gdy wielkość popytu, który utrzyma się przy tej cenie będzie odpowiadał wielkości mocy przerobowych naszej firmie. I tutaj jest pojawia się kluczowy ten element, o którym rozmawialiśmy wcześniej. Oczywiście mierzenia mocy przerobowych, zasobów. Tak jak pracownicy wiedzą dokładnie, ile czasu poświęcają, mogą poświęcić firmie, tak i wiedzą, jakie mają moce przerobowe, tak i ich pracodawcy, czyli przedsiębiorcy też dokładnie powinni wiedzieć, jakie moce przerobowe kupują z rynku i mądrze nimi zarządzać.
[00:33:00.900] – Osoba mówiąca 2
Bo de facto zadaniem każdego uczestnika rynku jest mądre zarządzanie zasobami. Gdyby wszystkie zasoby były pod dostatkiem, gdyby było ich bardzo dużo i nie byłyby problemem, to byśmy w ogóle rynku nie potrzebowali do niczego, ponieważ wszystkie dobra by były za darmo. Nie miałyby ceny, nie byłyby potrzebne firmy, nie byłoby potrzebne mądre oszczędzanie. Nie byłoby potrzebne. Mądre zarządzanie tymi zasobami nie byłoby potrzebne, bo wszystko byłoby w dostatku. Dlatego powstał rynek, dlatego stworzyli ludzie rynek. Bo właśnie dobra są rzadkie. Nie ma ich pod dostatkiem. W związku z tym podstawowe zadanie przedsiębiorcy to jest mądre dysponowanie zasobami, tak? W tym celu oczywiście przedsiębiorca powinien dokładnie mierzyć zasoby i racjonalnie je wydatkować w poszczególnych projektach realizowanych i w każdym projekcie realizowanym na celu. Poświęcając te zasoby poszczególnemu klientowi, powinien też rejestrować ile poszczególnych zasobów dany klient pochłonął, po to, żeby móc obliczyć rentowność danego klienta.
[00:34:46.370] – Osoba mówiąca 2
Przedsiębiorca, który przygotuje się do tego zawczasu, wdroży zarządzanie zasobami, opomiaruje zasoby, tak? Będzie wiedział, ile mu zasobów pochłania każdy klient. A z drugiej strony przecież każdy przedsiębiorca radzi sobie bardzo dobrze z rejestracją przychodów i wie, ile klient dany mu wygenerował przychodu. A to jest w zasadzie ta sama robota, tylko tam liczymy sobie pieniążki, a tutaj liczymy sobie czas wykorzystania danych zasobów. No to mając te dwie dane jesteśmy w stanie obliczyć rentowność takiego każdego projektu. I teraz wracając do tego dylematu. Jeżeli mamy zapełnione całe moce przerobowe, a mamy takiego klienta, który może i celowo nam nie płaci, bo widzi, że jest pole do nadużycia i stwierdza, że wykorzysta nas i celowo będzie nam nie płacił, to czy taki klient jest w stanie nam zagrozić? No w żaden sposób, bo jeżeli my mierzymy tą rentowność, to my widzimy, że ten klient nie płacąc nam, sam sobie po prostu szkodzi, bo samemu obniża rentowność swojego projektu realizowanego przez naszą firmę i samemu naraża się na to, że w sytuacji, gdy zgłosi się do nas ktoś, kto bardziej potrzebuje naszej pomocy, będzie gotowy nam zapłacić więcej albo inaczej zapewnić nam wyższą rentowność, to po prostu się rozstaniemy z takim klientem. A z drugiej strony załóżmy, że nie mamy jeszcze zapełnionych mocy przerobowych, że mierzymy je, te moce przerobowe, nie mamy zapełnionych mocy przerobowych…
[00:36:28.840] – Osoba mówiąca 1
Znaczy to jest częsta sytuacja, że po prostu mamy ludzi, ale nie mają co robić, bo nie ma na tyle sprzedaży, żeby zapełnić te moce.
[00:36:37.360] – Osoba mówiąca 2
Tak. I czy taki klient jest w stanie nam zagrozić w czymkolwiek? No znowu nie jest niczym w stanie. Bo skoro i tak my mamy ludzi, których opłacamy bez względu na to czy mamy pracę czy nie, to i tak mamy nakłady operacyjne. I tak już są ludzie zatrudniani. To chyba lepiej nawet jest produktywnie wykorzystać ich ten czas na potrzeby jakiegoś klienta, który może i chwilowo nam nie płaci. Ale jeżeli alternatywą jest to, żeby, nie wiem, siedzieli, oglądali jakieś filmiki albo nudzili się w tym czasie, to chyba lepiej jest zainwestować w tego klienta, bo wtedy zyskujemy szansę na to, że on to doceni i w którymś momencie zacznie płacić, tak? Albo widząc naszą rzetelność poleci nas komuś bliskiemu, kto będzie potrzebował rzetelnego wykonawcy w zakresie tego, co my robimy.
[00:37:34.750] – Osoba mówiąca 1
Ale moim zdaniem wymaga to trochę zmiany swojego mindsetu, bo często taka sytuacja, o której była wcześniej mowa, że jest obawa, że takie nastawienie czy taki rodzaj działania przysporzy Ci tylko nieuczciwych kontrahentów, którzy będą Cę wykorzystywać. Ale moim zdaniem to jest tylko taki straszak, bo ludzie zmieniając swój mindset, często będą działać w ekstremach, czyli będą sobie wyobrażać najgorszy możliwy scenariusz, który może się zmaterializować. Czyli najgorszym scenariuszem jest, że my nie dochodzimy tych pieniędzy z niezapłaconych faktur, tylko je po prostu umarzamy. Jest taki scenariusz, że wszyscy zaczną tak robić z naszych klientów, co przełoży się, nie wiem, za miesiąc w bankructwo nasze, tak? Tylko że to jest znowu taki straszak, bo nie ma takiej możliwości, żeby…
[00:38:34.190] – Osoba mówiąca 2
Nawet jeżeli byłaby taka możliwość, to czy nasz mindset, zmiana tego mindsetu wpływa na to, czy ludzie nam będą płacić czy nie? No, nie ma to znaczenia, czy mamy taki mindset, czy taki. Nie ma to znaczenia, czy jesteśmy przygotowani na to, żeby obsłużyć niepłacących klientów, czy nie jesteśmy w stanie obsłużyć.
[00:38:53.630] – Osoba mówiąca 1
Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że ludzie właśnie przez takie ekstrema często chcą deprecjonować takie nastawienie, mówić, że to jest bzdura, że tak się nie da, że to, co mówisz, się nie uda. Właśnie wymyślając najgorszy możliwy scenariusz, że jeszcze przyjedzie, przyleci UFO, pojawią się dinozaury i nie wiem, będzie kolejna zapaść.
[00:39:20.650] – Osoba mówiąca 2
W tym najgorszym możliwym scenariuszu, nieumarzanie zobowiązań też nie jest rozwiązaniem problemu, bo jak ktoś nam nie płaci, to jak będziemy go nie zastraszać, nie zmuszać, to i tak nam nie zapłaci, jeżeli tylko nie będzie po pierwsze miał za co zapłacić, po drugie chciał nam zapłacić. W związku z czym dużo skuteczniejsze jest sprawienie, żeby po pierwsze pomóc mu, żeby miał z czego nam zapłacić, czyli pomóc mu odbić się w biznesie i po drugie sprawić, żeby chciał nam zapłacić, czyli pokazać jemu naszą dobrą wolę, pokazać wartość, którą daje współpraca z nami, pokazać nasze podejście do niego jako człowieka. Bo chęć zatrzymania przy sobie takiego kontrahenta będzie tylko rosła w obliczu tego.
[00:40:19.030] – Osoba mówiąca 1
Tak, ale tutaj mam dwa wątki, bo dwa wątki mi się pojawiły, więc spróbuję je jakoś uporządkować. Pierwszy wątek jest taki, że to o czym mówimy, często jest nakierowane na jednostkę, a nie na organizację. I ja mam taką obawę…
[00:40:36.730] – Osoba mówiąca 2
W jakim sensie, jakbyś przybliżył.
[00:40:38.650] – Osoba mówiąca 1
Pozwól mi rozwinąć moje pytanie. Ja mam taką obawę, że jeżeli mówimy o jednostkach, to właśnie te odwzajemnienie tego, że my na przykład mamy takie, a nie inne postępowanie jest naturalne, bo ludzie, jeżeli ich dobrze traktujesz, jeżeli im pomagasz, to jest takie w większości wewnętrzne przekonanie, że kurczę, pomógł mi, to ja pomogę jemu albo ja przynajmniej nie wiem, zgłoszę się po to, żeby mi tę fakturę na przykład jeszcze raz wystawił. Nieważne, co zrobię. Albo mam nawet takie wewnętrzne przeświadczenie, że pomagając mi, nie wiem, będę go polecać, albo komuś powiem o nim, tak? Nie wiem, przedstawię to jako anegdotę na jakimś spotkaniu, nieważne. Zrobię coś, co w mojej intencji, nie wiem, pomoże tej drugiej stronie, ale ja mówię o jednostce jako Marcin, Przemek. A teraz zróbmy to na organizację, tak? I moje pytanie jest takie czy te zasady będą do udźwignięcia przez organizację? Organizacja w mojej, jakby to powiedzieć, definicji to nie jest taka nie wiem, firma nie tyle jednoosobowa, co firma, w której właściciel narzuca ten mindset i jakby to powiedzieć od góry ten mindset się rozlewa na pracowników i na całą organizację, tylko mówię o firmie, która jest duża, która ma, nie wiem, nawet korporacja. Możemy porozmawiać i gdzieś to przenieść na korporację. Czy korporacja jest w stanie z takim mindsetem w ogóle działać?
[00:42:22.920] – Osoba mówiąca 2
To ja Ci tutaj zdradzę taki mały sekret. Tylko nie mów nikomu. Organizacje nie istnieją. Powiem Ci, że ja ostatnio sobie chodziłem tak po mieście i widziałem, mijałem wiele ludzi, nawet widziałem wiele budynków, wiele roślin, nawet zwierzęta, ale nie widziałem żadnej organizacji. Nie mijała mnie żadna organizacja, nie mogłem przybić piątki żadnej organizacji, nie mogłem zobaczyć, dotknąć żadnej organizacji, prawda? Dlaczego? Bo prawda jest taka, że organizacje nie istnieją.
[00:42:55.210] – Osoba mówiąca 1
Powiedz to wszystkim, którzy pracują w Mordorze, że nie istnieją korporacje.
[00:43:00.310] – Osoba mówiąca 2
Ale nie, Marcin popatrz, gdybyśmy wyrzucili taką instytucję jak KRS, wyrzucili wszystkie urzędy, które by rejestrowały działalności gospodarcze, czy sprawiłoby to, że nie byłoby przedsiębiorców? Nie byłoby biznesów, nie byłoby firm? Nie, one by były, ponieważ organizacja sama w sobie, czym jest organizacja? To jest zbiór działających jednostek, tak? I te jednostki wzajemnie zaciągają względem siebie wzajemnie zobowiązania i wymieniają się wartością, tak?
[00:43:43.540] – Osoba mówiąca 1
Ale te organizacje współcześnie wypaczają to, czym jest rynek, bo to jest takie sztuczne zawsze sterowanie czymkolwiek.
[00:43:54.850] – Osoba mówiąca 2
One nie istnieją, nie ma organizacji. Finalnie każde zobowiązanie w firmie ktoś będzie musiał udźwignąć. I z reguły w firmach po to są właściciele, udziałowcy.
[00:44:11.020] – Osoba mówiąca 1
Ale taka duża organizacja, bo to jest takie zrzucanie odpowiedzialności na taki właśnie byt, którego nie ma. Czyli ja postępuję źle, ale mam z tyłu głowy takie przeświadczenie, że w sumie nikomu nie robię krzywdy, bo to i tak udźwignie ta organizacja. Nie wiem, bo takie mamy zasady.
[00:44:37.330] – Osoba mówiąca 2
Ale organizacja to finalnie jest pan Kowalski, który będzie musiał za to zapłacić, czyli przedsiębiorca, który powiedzmy zamykając firmę będzie musiał dopłacić do biznesu, żeby ją zamknąć, jeżeli będzie chciał ją zamknąć regulując wszystkie swoje zobowiązania. Tak jak w przypadku korporacji, o której Ty mówisz, to już nie chcę wchodzić na to pole, ale tymi ostatecznymi organizatorami będą prawdopodobnie podatnicy, którzy zapłacą to z podatków, ponieważ taka korporacja będzie musiała naturalnie dostać pomoc rządową, która to idzie potem oczywiście z podatków podatników. Ale nieważne. Nieważne, kto to jest. Chodzi o to, że zawsze na koniec, tam gdzie jest zobowiązanie, to finalnie zawsze na kimś ono ciąży. I teraz kluczowe jest to, jak podchodzimy po prostu do zobowiązań. I to jest ważne. I jak jesteśmy przygotowani na to, czy my jesteśmy przygotowani. Jeżeli my nie przygotujemy się zawczasu do tego, że jeżeli na rynku faktura może być nieopłacona, to prawdopodobnie będzie nieopłacona, to będziemy mieć problemy. I w takim wypadku, jeżeli jesteśmy na to nieprzygotowani, mam jedną radę – nie wystawiajcie faktur, zanim nie dostaniecie pieniędzy na konto, bo to rozwiązuje ten problem. Ale jeżeli Wy wystawiacie faktury bez względu na to, czy na koncie mieliście przychód czy nie, to łatwiej Wam będzie prowadzić i zarządzać ten biznes. Jeżeli wyjdziecie z założenia, że każda faktura może być nieopłacona i się przygotujecie zawczasu, że każda faktura może być nieopłacona, a każde zobowiązanie przez Was zaciągnięte powinno być uregulowane, tak? To też pokazuje, jakimi środkami powinien dysponować przedsiębiorca zamierzający rozpocząć działalność. Powinien zrobić analizę zobowiązań, które będzie musiał zaciągnąć i zgromadzić środki, które będą pozwalać mu regulować te zobowiązania, zanim nie pojawią się przychody od klientów, które odciążą tego przedsiębiorcę w samodzielnym regulowaniu zobowiązań.
[00:47:07.700] – Osoba mówiąca 1
No dobra, to ja znowu będę adwokatem diabła i powiem, który przedsiębiorca, zakładając działalność w ten sposób myśli?
[00:47:16.700] – Osoba mówiąca 2
Skuteczny przedsiębiorca. Przedsiębiorca, który nie popada w problemy finansowe. Przedsiębiorca, który chce budować markę osobistą.
[00:47:30.080] – Osoba mówiąca 1
Czy to się nie bierze trochę, nie wiem, z doświadczenia albo z takiego, jakby to powiedzieć, trochę szukania innej drogi tej przedsiębiorczości niż to jest takie standardowe.
[00:47:48.240] – Osoba mówiąca 2
To jest śmieszne, bo ja rozumiem o co chodzi. W dzisiejszych czasach wydaje się, że to jest jakieś rocket science, o czym ja mówię. Ale czy naprawdę to jest takie dziwne, że zaciągając jakieś zobowiązania, powinniśmy być gotowi uregulować te zobowiązania bez względu na to, czy inni uregulują nam te zobowiązania, czy nie? No chyba to jest logiczne. Jeżeli ja chcę, jestem głodny, tak? To kupuję od kogoś chleb. To powinienem być gotowy mu zapłacić za ten chleb, bez względu na to, czy ktoś mi zapłaci za moją pracę, czy nie. Moim oczywiście zadaniem jest zarządzać moimi zasobami i nie dopuścić do sytuacji, gdzie ja poświęcam za dużo czasu komuś, kto nie daje mi na chleb, za co finalnie ja jego nie kupię. Stąd moim zadaniem jest mądre zarządzanie swoimi zasobami, swoim czasem, swoimi pieniędzmi, i mimo wszystko aktywne szukanie ludzi, którym mogę pomóc i dla których ta wartość będzie na tyle duża, że będą mi gotowi płacić coraz więcej, tak? Ponieważ to nie jest tak, że my otwieramy firmę i klienci powinni od nas kupować. Naszym zadaniem jest pomagać ludziom. Po co otwieramy firmę? Po to, żeby ludziom pomagać. Popatrz, jaka to jest odpowiedzialność. Otwierając firmę powinniśmy po pierwsze zabezpieczyć swoje finanse osobiste, żebyśmy nie musieli się martwić o to, czy z firmy będą przychody, czy nie. Po drugie musimy zabezpieczyć finanse firmowe do czasu, aż nasz model biznesowy nie uzyska rentowności. I po trzecie zarządzać tym, czyli zarządzać swoimi zasobami w tym kierunku, żeby jak najbardziej zwiększyć wartość daną rynkowi, czyli zadbać o to, żeby poświęcać czas tym klientom, którym faktycznie powinniśmy ten czas poświęcać. I dopiero jeżeli o to wszystko zadbamy, to przychody z firmy powinny z czasem przekraczać koszty i powinno to generować zysk, który to zysk pozwoli nam odzyskać inwestycje w kapitał zakładowy, służący do założenia firmy i poprawiać naszą sytuację finansową, umożliwiając nam dopiero podniesienie standardu życia.
[00:50:27.880] – Osoba mówiąca 1
No dobra, ale znowu nie chcę zostawić tego tematu tak trochę powierzchniowo, bo to co powiedziałeś to ma jakąś logiczną całość. Ale zadam inne pytanie: dlaczego nie jest tak, jak mówisz? To znaczy, że te podejście, które podałeś, to jest podejście, które nie mówię, że jest nie wiem, niespotykane, ale które jest moim zdaniem w mniejszości. Dlaczego? Dlaczego rynek zazwyczaj działa trochę inaczej i jest inaczej kształtowany?
[00:51:03.650] – Osoba mówiąca 2
No niestety nie bez powodu. Na pewno powinniśmy upatrywać głównej przyczyny tego stanu rzeczy w naszej naturze ludzkiej. Jako ludzi jesteśmy z natury jednostkami egoistycznymi. Natura stworzyła nas egoistami po to, żeby zwiększyć szanse naszego przetrwania. Bo jeżeli najpierw skupimy się na tym, żeby samemu przeżyć, to dopiero potem możemy skuteczniej pomagać innym. I problem tu polega na tym, że tak długo jak długo będziemy tkwić w strachu przed własnym przetrwaniem, tak długo będziemy pomijać tę logikę, o której ja mówię, czyli będziemy dążyć do własnych korzyści kosztem korzyści innych ludzi. Czyli tak długo, jak długo będziemy w strachu przed tym, że nie zarobimy, że stracimy, że nie przeżyjemy, że nie utrzymamy rodziny, że nie spłacimy kredytu, że nie zapłacimy podatków, że innych rzeczy, tak długo z natury będziemy bardziej podatni na grę o sumie zero.
[00:52:26.710] – Osoba mówiąca 1
A ja bym się jeszcze zastanowił, z czego ten strach wynika. Bo ja mam swoją odpowiedź, ale ciekawi mnie Twoja.
[00:52:34.270] – Osoba mówiąca 2
W moim przekonaniu ten strach bardzo dużo wynika z tego, że jest niestety w społeczeństwie grupa jednostek, która nie za bardzo chce odznaczać się produktywnością, a chce obciążyć resztę jednostek kosztami swojego funkcjonowania i tworzy coś takiego jak podatki. Tworzy coś takiego jak rezerwa cząstkowa. Tworzy coś takiego jak legalny środek płatniczy, czyli tworzy mechanizmy służące do odciągania kapitału. I teraz pytanie czy my będziemy akceptować te jednostki? Będziemy akceptować ten status quo i będziemy szarpać między sobą te ochłapy, które nam zostają, a tych ochłapów będzie coraz mniej. Bo skoro akceptujemy to, że ktoś zabiera nam część naszych, naszych dochodów, no to zachęcamy tym sposobem te jednostki do tego, żeby zabierały nam coraz więcej.
[00:53:48.320] – Osoba mówiąca 1
A czy te jednostki nie mają takiego wspólnego rdzenia z każdą istotą ludzką? Może to zabrzmi trochę filozoficznie, ale ja uważam, że każdy z ludzi, kto się narodził, ma największy strach, który jest wspólnym strachem wszystkich ludzi. To znaczy taki strach, którego też bardzo trudno nazwać i od którego ludzie uciekają. To znaczy, ludzie mają problem ze zmierzeniem się ze swoją śmiertelnością, z tym, że czas, który mają tu i teraz, jest ograniczony. I to, jakby to powiedzieć, ja mam takie przekonanie, że każdy z nas w jakiś tam sposób najpierw nie może się pogodzić z tym, że kiedyś umrze, przestanie istnieć. Czyli już, jakby to powiedzieć, nie będzie jego jako jednostki, jako Marcina, jako Przemka. To jest kwestia najpierw dowiedzenia się tego, że w ogóle coś takiego jak śmierć przyjdzie też po mnie, później zaakceptowaniem tego, a nie zwalczeniem i nie podporządkowaniem całego swojego życia do tego, żeby właśnie, no tej obawy nie akceptować. W sensie chodzi mi o to, że każdy z nas z tą śmiertelnością musi się zmierzyć, a nie każdy z nas potrafi. I moim zdaniem z tego biorą się też kwestie egoistyczne. Kwestie jakiegoś takiego przetrwania, kwestie chęci wykorzystania, nie wiem, czasu, który mamy tu i teraz na jakiekolwiek rzeczy. Bo my jako ludzie jesteśmy chyba tak zafiksowani, że mamy właściwie nieskończoną ilość czasu, nieskończoną ilość możliwości, a nie akceptujemy tego, że tak nie jest. Z mojej perspektywy akceptacja tego, że umrzemy, jest warunkiem do tego, żeby przestać mieć takie właśnie egoistyczne nastawienie do innych.
[00:56:04.740] – Osoba mówiąca 2
No ale odpowiedz mi na jedno takie pytanie. Jeżeli napędza to wszystko strach przed śmiercią, to czemu ludzie są gotowi do poświęceń i śmierci za drugiego człowieka? Czy jest inaczej? Może się nie zgadzasz z tym, że są do tego zdolni?
[00:56:24.210] – Osoba mówiąca 1
Moim zdaniem to nie jest takie zero jedynkowe, bo często ludzie giną czy ginęli za tak zwaną ideę, która to idea jest tylko i wyłącznie manipulacją.
[00:56:36.130] – Osoba mówiąca 2
Niekoniecznie, bo ja mówię w przypadku, gdzie rodzic jest gotowy umrzeć za to, żeby oddać życie swojemu dziecku.To jest też piękna idea, rodzicielstwo, nie spłycając w kwestii idei, bo idee mają konsekwencje. Idee są ważne w życiu. Żyjemy dla idei.
[00:56:54.220] – Osoba mówiąca 1
W tym przykładzie, który podałeś, to jest kwestia miłości do drugiej osoby. A miłość jest takim powiedzmy, uczuciem, czy takim oddaniem, które nie patrzy na jakieś korzyści tu i teraz, tylko patrzy właśnie z takiej perspektywy, którą byśmy znowu przełożyli na nasze podejście do biznesu, że my myślimy o drugiej osobie, którą kochamy, w tym przypadku nasze dziecko, a nie myślimy o sobie, że my nie przetrwamy, że my nie wiem, zginiemy i tak dalej, i tak dalej.
[00:57:29.950] – Osoba mówiąca 2
Okej. A jest szansa w takim razie, żeby klienci pokochali naszą firmę? Czy nie ma takiej szansy?
[00:57:40.310] – Osoba mówiąca 1
No, możemy przyjąć tę samą perspektywę. Zadbajmy o klienta, to klient zadba o nas. No właśnie. Wtedy wyzbywamy się tej właśnie egoistycznej perspektywy.
[00:57:51.890] – Osoba mówiąca 2
No właśnie, czyli widzimy, że te relacje międzyludzkie, te emocje ciepłe, ta miłość, wdzięczność, szacunek sprawiają, że nasz egoizm gaśnie i jesteśmy bardziej gotowi pomagać drugiemu człowiekowi, tak? Czyli teraz wróćmy do tego naszego problemu płynnościowego. Jeżeli będziemy umarzać naszym klientom w obliczu problemów płynnościowych, finansowych ich zobowiązania, to ich miłość do nas będzie rosła, tak? Relacje, które budujemy, będą rosły, w związku z czym takie osoby będą bardziej gotowe do przedkładania naszego interesu nad swoim. W pewnym momencie, jeżeli już poczują się bezpieczne i poczują, że już te podstawowe, egzystencjonalne potrzeby mają zapewnione, to wtedy chcąc się odwdzięczyć nam, zaczną się skupiać na naszym biznesie i zaczną nas polecać, zaczną nam lepiej płacić, zaczną o nas ciepło mówić innym.
[00:59:09.480] – Osoba mówiąca 1
Nie będą sobie wyobrażać innego partnera, bo wiedzą jakie wartości stoją nie tyle za dobrze wykonaną usługą czy produktem, ale też to, co powiedziałeś. Tego się nie da, jakby to powiedzieć, kupić za pieniądze.
[00:59:28.270] – Osoba mówiąca 2
Możemy z tego wyciągnąć uniwersalną taką zasadę, że jeżeli otoczymy się ludźmi, którzy mają uspokojone, wystudzone emocje, którzy mają zabezpieczone jakieś swoje egzystencje, to łatwiej z takimi osobami będzie nam zbudować relacje. A jeżeli nawet są jakieś osoby, z którymi mamy nawet dobre relacje, a może nie są uspokojone, a my pomożemy im uspokoić te emocje, zapewnimy im te minimum egzystencjonalne, to też z tymi ludźmi będzie nam łatwiej rozwijać wspólny biznes, tak? Czyli wydaje nam się, chyba dochodzimy do konkluzji, że nie ma innego wyjścia w biznesie, w obliczu problemów, płynności finansowych, jak umarzanie zobowiązań, pomagając w ten sposób drugiemu człowiekowi na uspokojenie swoich emocji, wyjście z problemów finansowych, odbudowanie biznesu, żeby potem w przyszłości dalej móc z nim współpracować. A może będzie chciał któregoś dnia się nam odwdzięczyć i powie Panie Marcinie, to ja poproszę tę zaległą fakturę, którą mi Pan kiedyś umorzył. Dzisiaj jestem gotów, z chęcią zapłacę i tego osobiście życzę sobie, Tobie Marcinie i wszystkim naszym słuchaczom. Dzięki serdeczne za dzisiejszy odcinek.
[01:01:00.690] – Osoba mówiąca 1
Dzięki za dzisiaj i myślę, że warto mieć takich partnerów i stosować takie podejście też u siebie.
[01:01:07.170] – Osoba mówiąca 2
Trzymajcie się! Hej!
[01:01:08.160] – Osoba mówiąca 1
Do zobaczenia! Cześć!
[01:01:10.890] – Narrator
Uniknij negatywnych doświadczeń związanych z usługami SEO. Sprawdź akcję społeczną Nabici w SEO, gdzie edukujemy i pokazujemy jak będąc odbiorcą usług pozycjonowania zwiększyć prawdopodobieństwo dobrego wyboru uczciwych wykonawców.
A co jeśli już zostałeś “nabity” w niekorzystną dla Ciebie umowę SEO?
Umów się na spotkanie korzystając z poniższego kalendarza, a postaramy się przeanalizować Twoje położenie i doradzić Ci naszą perspektywę rozwiązania problemu.
https://tidycal.com/exelmedia/nabiciwseo
Zobacz też nasz odcinek o uczciwych umowach, w naszym cyklu UCZCIWY BIZNES:
Marcin Atamańczuk – koordynator akcji społecznej #nabiciwseo
Pomagamy w znalezieniu najtańszego rozwiązania Twojego problemu oraz ułatwimy Tobie podjąć decyzję czy w ogóle potrzebujesz usług SEO.
Naszą akcją NABICI W SEO edukujemy i pokazujemy jak będąc odbiorcą usług pozycjonowania, zwiększyć prawdopodobieństwo dobrego wyboru uczciwych wykonawców.